Budowałem
na piasku
I zwaliło się.
Budowałem na skale
I zwaliło się.
Teraz budując zacznę
Od dymu z komina. - Leopold Staff
I zwaliło się.
Budowałem na skale
I zwaliło się.
Teraz budując zacznę
Od dymu z komina. - Leopold Staff
Pisałam
już trochę o pracy z genogramem tu. Powtórzę, że genogram
jest to rodzaj drzewa genealogicznego wzbogaconego o dodatkowe
informacje na temat naszych bliskich, takich jak rodzaj łączących
ich relacji, ewentualny romans z kieliszkiem, samobójcza śmierć
itp. Gdy narysowałam genogram swojej rodziny, zobaczyłam coś, na
co wcześniej nie zwróciłam uwagi. W pokoleniu 20- i 30-latków
tylko kobiety zakładają własne rodziny i mają dzieci. Wszyscy
młodzi mężczyźni są – przynajmniej na razie – bezdzietnymi
singlami.
Pomyślałam: to ciekawe! I zapytałam o zdanie moje nieżyjące prababcie i pradziadków. Przywołałam opowieści rodzinne snute o
tamtych małżeństwach, ułożyłam obok siebie i przyjrzałam się. Były
to trwałe małżeństwa, moi przodkowie nie rozwodzili się, nie
opuszczali, żyli razem aż po grób. Przechowywane wspomnienia
pokazują, że były też zdecydowanie patriarchalne.
Moja
prababcia po kądzieli miała 10 dzieci, długi warkocz i czysty
fartuch. Rano, gdy domownicy jeszcze spali, myła podłogę w kuchni i
piekła drożdżowe, ciemne ciasto. Mama wspomina ją jako osobę
ciepłą i łagodną, dziadka zaś – jako groźnego i opryskliwego.
Była
też wprawdzie druga prababcia, która pędziła bimber. Przeklęła
swoją synową a moją babcię w dniu ślubu uważając, że jako
córka ubogiego fornala nie jest dobrą partią dla jej syna.
Opowieść rodzinna głosi, iż umarła samotnie w swojej chacie i
zjadły ją koty. Ta prababcia jest jak antywzór, ostrzeżenie. Mówi
się o niej niewiele i ze wstydem. Jestem więc wnuczką mojej
wyklętej babci i jej mamy z długim warkoczem.
O
małżeństwie prakdziadków ze strony ojca już pisałam tu, a mój tata opisał ich na
swoim blogu „Historyjki i historia”:
„Był suchy,
kostyczny, chodził o lasce, pochrząkując niemal bez przerwy.
Troskliwą opiekunkę znajdował w małżonce – babci Eleonorze.
Kiedy dziadek mył twarz nad stojącą w kuchni miednicą, babcia
stała obok z ręcznikiem przewieszonym przez ręce. Kiedy wybierał
się na spacer – babcia stała przy drzwiach z laską i kapeluszem.
Kiedy znaczące chrząknięcia słychać było na parterze przy
wejściu na drewniane schody, babcia stawała przy drzwiach
wejściowych na II piętrze, rozpoznając po zbliżających się
krokach, kiedy te drzwi przed dziadkiem uchylić.
Moi dziadkowie zmarli w pierwszych miesiącach okupacji, mając oboje po 77 lat. Babcia odeszła pierwsza. Po paru tygodniach mnie przypadła rola zaproszenia z Kościoła św. Teresy na Tamce księdza do umierającego dziadka.
Ksiądz, zgodnie z obyczajem i zasadami religii, zaproponował mu spowiedź. Dziadek odpowiedział:
- Proszę księdza – żona mi
umarła...
Na to ksiądz:
-
Wiem, ale mogę wysłuchać spowiedzi...
- Proszę księdza – żona mi
umarła...
- Módlmy się za dusze zmarłych,
powiedział wtedy duchowny, a dziadkowi udzielił rozgrzeszenia in
articulo mortis”.
Lubię tę historię za jej
niejednoznaczność. Kto tu od kogo był zależny, kto kogo bardziej
potrzebował? Usłużna prababcia i apodyktyczny pradziadek
uzupełniali się doskonale, jak zamek i pasujący doń klucz.
Wygląda na to, że mamy obu moich
babć były kobietami-aniołami. Jeśli ich potomkowie takich waśnie
szukają – trudno się dziwić, że wciąż są sami. Kobiety z
mojego pokolenia nie chcą wstawać o świcie, by upiec dla
domowników ciasto. Jednak jeśli są tylko trochę podobne do swoich
prababć, wciąż mają dużo do zaoferowania. Mężczyźni zostają
z pustymi rękami, bo ściągnięte groźnie brwi czy zwyczaj
chrząkania pod drzwiami na nikim raczej nie wywrze korzystnego
wrażenia. Nie ma już zamka, do którego pasowałby taki klucz. A żeby
zdobyć inny, trezba stworzyć siebie na nowo. Zacząć budowę od
dymu z komina.
Duchy,
została po Was garść skoncentrowanych opowieści. Ale czy można w
kilku zdaniach wyrazić czyjeś życie? Chciałabym Was zapytać, czy
– jako istoty przyobleczone w ciała – byłyście szczęśliwe? Zadowolone ze swojego życia i świata? Co
byście doradziły Waszym prawnukom? Jako zjawy z zaświatów być
może znacie przyszłość i wiecie, czy Waszą historię odziedziczy
jeszcze ktoś po mieczu?
Całkiem ciekawy tekst, nie byłem na tym blogu wcześniej. Postaram się tutaj jeszcze wpaść.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
O Kulturze