W Tarocie kartą
symbolizującą zmianę jest Śmierć. A śmierć jest ostateczna i
nieodwołalna. Jako dziecko wzruszałam się do łez czytając bajki
Andersena. Płakałam nad losem syren, które nie mają
nieśmiertelnych dusz i gdy umrą, zamieniają się w morską pianę.
Nim stanie się tak,
jak gdyby nigdy nic nie było... umrzemy jeszcze wiele razy. Pochowamy nasze marzenia i złudzenia, naszą codzienność i
przyzwyczajenia. Każda zmiana to stres, a jego siła nie zależy od
tego, czy jest to zmiana na lepsze czy gorsze. Wedle Skali Stresu
zawarcie małżeństwa jest trochę mniej stresujące niż poważna
choroba i trochę bardziej niż zwolnienie z pracy, które z kolei
jest odrobinę bardziej stresujące niż pogodzenie się ze skłóconym
współmałżonkiem i przejście na emeryturę. Każda z tych
sytuacji wywołuje w nas reakcję „walcz albo uciekaj”, jak
gdybyśmy spotkali na swej drodze drapieżnika. Boimy się, bo
przeczuwamy, że coś w nas musi umrzeć.
Klekocząca piszczelami
Śmierć jest postacią z pradawnych matriarchalnych wierzeń. To
jedno z wcieleń Potrójnej Bogini. Jednak Bogini jest zawsze
całością, dlatego tam gdzie przychodzi Kostucha, wkrótce pojawi
się Dziewica czyli Biała Bogini. Koniec oznacza początek. Czarna
Bogini jest Boginią Przemiany.
W
baśni o małżeństwie
sir Gawaina król Artur zostaje uwięziony przez olbrzyma. Aby
odzyskać wolność, musi rozwiązać najtrudniejszą zagadkę świata: ma odpowiedzieć na pytanie, czego najbardziej pragną
kobiety. Przez rok stara się znaleźć odpowiedź i wiele osób
prosi
o pomoc,
jednak pozostaje bezradny. W końcu spotyka w lesie wstrętną
staruchę. „Odziana
na czarno, ponura, szkaradna kobieca postać siedziała na kamieniu
na środku polany. Wyglądała tak szpetnie, odrażająco, staro i
ohydnie, że Artur wzdrygnął się z obrzydzenia i zawrócił
konia”. Spotkanie
z Czarną Boginią wywołuje chęć ucieczki, król Artur tak jak każdy inny człowiek wolałby
natychmiast o niej zapomnieć i
nigdy więcej nie zobaczyć.
Starucha znała jednak rozwiązanie zagadki i wyjawiła je Arturowi w
zamian żądając spełnienia życzenia: chciała
zostać żoną jednego z rycerzy króla.
Sir
Gawain był rycerzem, który zgodził się na małżeństwo z wiedźmą.
A gdy po przyjęciu weselnym
zostali
sami w komnacie... „Sir Gawain poczuł, jak wszystko ściska mu się
w gardle, ale odwrócił się, aby ją pocałować. Ogarnięty
ogromnym współczuciem dla tej, którą wszyscy pogardliwie
odpychali jak jakieś wstrętne zwierzę, nie czuł już nawet odrazy
do jej dotyku”. Wtedy
Starucha zmieniła się w Dziewicę:
piękną, młodą dziewczynę. Bo żeby narodziło się Nowe, trzeba
zaakceptować śmierć Starego. A nie ma akceptacji bez współczucia,
empatii, troski. Dla siebie,
dla kogoś.
Ale
to jeszcze nie koniec. Oblubienica sir Gawaina może być tylko przez
pół doby piękna, w ciągu dnia albo w ciągu nocy, i prosi męża,
by wybrał. Gdy ten dokonuje wyboru kierując się współczuciem,
ona może być piękna już przez cały czas.
Nie
zawsze potrafimy od razu rozpoznać Białą Boginię i dla każdego
może Ona mieć inny wygląd. Podoba mi się sposób, w jaki bawią
się bajką o małżeństwie sir Gawaina twórcy Shreka. Gdy pryska
złe zaklęcie, Fiona staje się... brzydka i pozostaje taka w dzień
i w nocy. I okazuje się, że właśnie taka podoba się Shrekowi, bo
jest do niego podobna – dosadna, bezpośrednia, zdecydowanie
cielesna. Uduchowienie i zwiewność nie należą do mocnych stron ogrów, nie są z ich bajki.
Kontrowersyjny
psychoterapeuta Marek Liciński mawiał, że poznał wiele
księżniczek, które należałoby z powrotem zmienić w żaby czyli
w to, czym są naprawdę. Być może bajka o Fionie jest i o nich.
Lubię
też „Oblubienicę Tygrysa” Angeli Carter czyli na nowo napisaną
baśń o Pięknej i Bestii. Tu nie Bestia zmienia się w pięknego
królewicza, lecz Piękna staje się bestią – tyrysicą:
„Przysuwał się do mnie coraz bliżej, aż na dłoni poczułam
szorstki aksamit jego łba, a potem język, chropowaty jak papier
ścierny. Zliże ze mnie
skórę! I oto każdym
pociągnięciem zdzierał ze mnie skórę kolejnymi warstwami, całą
skórę światowego życia, pozostawiając świeżą patynę lśniącej
sierści. Moje kolczyki zmieniły się na powrót w wodę i spłynęły
mi po barkach; strząsnęłam krople z pięknego futra”.
A
jeśli ktoś chce przeczytać „Małżeństwo sir Gawaina” i
„Oblubienicę Tygrysa” (no
i poznać rozwiązanie najtrudniejszej zagadki świata!)
- obie baśnie można znaleźć tu.
Trzeba wejść w „Baśnie” i dalej w „Coś jeszcze...”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz