Pewne czasopismo zamówiło
u mnie artykuł o tym, jak rozmawiać z dziećmi o seksualności.
Redaktor naczelnej tekst się spodobał, jednak dyrektor wydawniczy
nie pozwolił go opublikować. Trochę mi szkoda mojej pracy, więc
wrzucam artykuł tu...
Naprawdę nie nadaje się do publikacji?
Skąd
się biorą dzieci czyli jak rozmawiać o seksualności
Moja 8-letnia córka w
czasie kąpieli oznajmiła: Mamo, dziewczynki mają takie małe
siusiaczki w pipce, co nie? A (nazwijmy
ją) Matylda nie ma! Zaskoczona zapytałam: Jak to
nie ma? Na to córka odparła: No ma, ale taki całkiem
rozpłaszczony. Byłam czymś zajęta, śpieszyłam się, więc
już bez specjalnego zainteresowania odparłam: No tak, bo
łechtaczki mają różne kształty. Dopiero późnym wieczorem,
gdy dzieci już spały, uświadomiłam sobie, że informacja o
kształcie łechtaczki koleżanki córki jest w gruncie rzeczy
niezwykła.
A 10-letni syn mojej
znajomej napisał poemat o siusiaku. Więc najwyraźniej nie tylko
moje dziecko tak się interesuje swoimi – i nie tylko swoimi –
sferami intymnymi. Ach ta dzisiejsza... tfu! Te dzisiejsze dzieci! Za
moich czasów raczej się takich rozmów nie prowadziło...
Czy
w ogóle powinniśmy rozmawiać o seksie z dziećmi w tym wieku?
Autorka: Co byś
powiedział dorosłym, którzy nie chcą rozmawiać z dziećmi o
seksualności?
Maciek: Można
rozmawiać z dziećmi! Jakby ktoś udawał, że mnie nie słyszy,
tobym czuł, jakby ktoś mnie olewał, a to nie jest przyjemne.*
Tak,
zdecydowanie powinniśmy! Zdaniem edukatorki seksualnej Alicji
Długołęckiej, próba przeprowadzenia pierwszej rozmowy na ten
temat dopiero z nastolatkiem może skończyć
się
porażką.
Okres
dojrzewania jest okresem autonomizacji dziecka. Gdy pojawiają się
gwałtowne i znaczące zmiany biologiczne, dziecko zaczyna się nas
wstydzić, zaczyna czuć pewnego rodzaju obrzydzenie do cielesności,
nagości swoich rodziców i ich seksualności. Nie ma w tym nic
dziwnego i złego. To znak odcięcia się.
Natomiast w
klasach I-III dziecko chłonie informacje, jeszcze nie myśli
abstrakcyjnie, jest bardzo otwarte na różnego typu propozycje i
wzorce (Alicja
Długołęcka, Paulina Reiter „Seks na Wysokich Obcasach”).
Powinniśmy
rozmawiać przede wszystkim dlatego, że dzieci chcą wiedzieć.
Jeśli nie zajmiemy się edukacją seksualną, wyręczą nas podwórko
i internet, i zapewne zrobią to bardziej wulgarnie i brutalnie niż
odpowiedzialny dorosły. Kto jednak powinien rozmawiać? Ten temat
jest jak gorący kartofelek, wszyscy zdają się odrzucać go od
siebie. Szkoła oczekuje, że to rodzice zadbają o odpowiednią
edukację dzieci. Jednak z raportu opracowanego w 2011 r. przez Grupę
Edukatorów Seksualnych „Ponton” wynika, że rodzice w niewielkim
stopniu wywiązują się z tej roli. 65% nie porusza
tematu "pierwszego razu" z dziećmi. Gdy się dowiadują,
że dziecko ma go już za sobą, reagują agresywnie: "Szanuj
się!". Ponadto 53%
dzieci nie dostaje w domu żadnych informacji na temat antykoncepcji.
Aż 85%
osób badanych nie usłyszała od rodziców niczego na temat
masturbacji. Temat
przemocy również nie jest łatwy dla rodziców, bo ponad 70% nie
porusza go wcale (cały raport jest dostępny na stronie internetowej
Grupy Edukatorów Seksualnych „Ponton”).
Dlatego
odpowiedzialność siłą rzeczy spada na – z założenia niosących
kaganek oświaty – nauczycieli. Jeżeli oni nie zmierzą się z
tematem, większość dzieci będzie kompletowała wiedzę na własną
rękę.
Można
też po prostu stwierdzić, że to
nie do końca normalne nie rozmawiać z dziećmi na ten temat tak jak
na każdy inny.*
Od
czego zacząć?
Autorka:
Dlaczego wielu dorosłych uważa, że nie wolno rozmawiać z dziećmi
o ludzkiej seksualności?
Karolina: Bo po
prostu się wstydzą.
Autorka: Ale
dlaczego?!
Maja: Myślą,
że dzieci tego nie zrozumieją i że są jeszcze takie malutkie, i
że nie należy z nimi rozmawiać o takich rzeczach.
Karolina: Tak,
oni sobie wymyślili, że to jest takie wstydliwe właśnie. Że jak
się mówi o seksie, to jest takie nieprzyzwoite.
Autorka:
Nieprzyzwoite?
Karolina: Seks
jakby wydaje się dziwny dla ludzi i jednocześnie pociągający i
trudno się rozmawia o intymnych częściach ciała. W ustach wielu
ludzi słowa seks, cipka, siusiak, pochwa i takie rzeczy to
przekleństwa.
Autorka: A czy
to są brzydkie słowa?
Maja i Karolina
razem: Nie, w ogóle!*
Większość
dzisiejszych dorosłych nie rozmawiała o „tych sprawach” ze
swoimi rodzicami, więc trudno jest im też rozmawiać z dziećmi.
Skąd mają wiedzieć, jak to robić?Nie dziwmy się, że jest nam
trudno, dajmy sobie prawo do niepewności i wstydu, jeżeli je
odczuwamy. Szukajmy słów, z którymi będziemy czuć się dobrze.
Możemy powiedzieć dzieciom: Gdy byłam mała, nie rozmawiało
się z dziećmi o seksie, dlatego gdy o tym mówię, czuję się
niepewnie. Warto zacząć od przeczytania wspaniałej „Zwykłej
książki o tym, skąd się biorą dzieci” Alicji Długołęckiej.
Składa się ona z zasłyszanych i prawdziwych rozmów autorki z 8-,
9- i 10-latkami, i pokazuje, jak zwyczajnie, ciepło i z szacunkiem
rozmawiać można o ludzkiej seksualności.
A same dzieci nam pomogą
i pokażą, że zdenerwowanie i zażenowanie nie są oczywistymi
uczuciami, które muszą się przy tej okazji pojawiać. Od dzieci
możemy się uczyć
otwartości i poważnego, a jednocześnie świeżego, spontanicznego
podejścia do seksualności, szacunku dla człowieka, płci, dla
tajemnicy narodzin. Dla nich jest to tajemnicza opowieść,
którą
bezpośrednio wiążą ze swoim istnieniem
(Alicja Długołęcka, Paulina Reiter „Seks na Wysokich Obcasach”).
Jakich
słów używać?
Cała nasza kultura ma
kłopot z nazywaniem sfer intymnych. Określeń jest bardzo dużo,
ale są one albo infantylne, albo wulgarne, albo formalne. Wobec
dzieci nie należy oczywiście używać określeń wulgarnych. Czy
użyjemy infantylnych (cipka, siusiak) czy formalnych (penis,
wagina), to zależy od nas, od tego, z czym się lepiej czujemy.
Możemy sprecyzować, że o dziewczynkach mówi się, że mają
cipki, a o dorosłych kobietach raczej, że mają waginy. Ważne,
żeby były to określenia powszechnie zrozumiałe. Dzięki temu
dziecko będzie mogło się w razie czego poskarżyć, że np. boli
go siusiak, albo że ktoś dorosły dotykał jej cipki.
Jeśli dziecko użyje
określenia wulgarnego – nie karzmy go za to. Prawdopodobnie
usłyszało je na podwórku. Może nie znać jeszcze normy społecznej
zakazującej stosowania tego typu nazw, może nawet nie zdawać sobie
sprawy z ich wulgarności. Lepiej wtedy spokojnie wyjaśnić, jakie
określenia należy stosować, a jakich nie. Warto podkreślić, że
intymne, prywatne części naszego ciała są tak samo ładne, jak
ładne jest całe dziecko, i dlatego dobrze jest ładnie o nich
mówić.
Nie kryminalizujmy też
zachowania dzieci. Nie mówmy: Zachowujesz się jak ulicznica ani
to jest świńskie. Dziecięca seksualność nie jest
„zła” tak samo jak seksualność dorosłych nie jest „zła”,
dopóki nie ma w niej przemocy. Jeżeli dziecko ufa, że ono samo
wraz ze swoją cielesnością jest w porządku, że seks jest źródłem
przyjemności i nie kłóci się z szacunkiem wobec siebie i innych,
wtedy jest mniej prawdopodobne, iż podejmie w przyszłości zbyt
wczesną inicjację seksualną oraz że będzie stosowało przemoc.
Prawdopodobnie nie będzie też w gimnazjum bawiło się w słoneczko,
bo zabawa ta ma niewiele wspólnego z przyjemnością i z szacunkiem.
Rozmawiajmy
o dojrzewaniu
Autorka: A jak
się nazywają narządy płciowe u chłopaków?
Tomek: Siusiak?
Autorka: I co
jeszcze oprócz siusiaka?
Tomek: Pupa?
Autorka: A
jądra?
Tomek: No tak,
dobra, wiem, jądra...
Autorka: A po
co są jądra?
Tomek: Nie
wiem.
Autorka: Tam są
plemniki.
Tomek: Ale ja
naprawdę nie wiem, co to są plemniki! No chyba że plemiona.
Autorka: To są
męskie nasionka.
Tomek: To gdzie
one wyrastają?
Autorka: A co
by mogło wyrosnąć z plemników, jak myślisz?
Tomek: Włosy?
Może ludzie?*
O dojrzewaniu trzeba
koniecznie rozmawiać, by dziecko było przygotowane na czekające je
zmiany i traktowało je jako coś naturalnego. Mówmy o zmianach w
budowie i wyglądzie ciała, i o tym, czemu te zmiany służą. O
rosnących piersiach i pojawiającym się owłosieniu. O
miesiączkowaniu i pierwszych erekcjach. O higienie osobistej i o
intymności. O tym, że dobrze jest pukać przed wejściem do
łazienki czy ubikacji. O podpaskach, tamponach i dezodorantach. O
stanikach dla dziewcząt i o luźnych spodenkach dla chłopców.
Niektóre dziewczynki wkraczają w okres dojrzewania już w wieku 9
lat, a niektórzy chłopcy – w wieku 10 lat, więc choćby z tego
powodu uczniowie klas I-III nie są za mali na rozmowy o
seksualności.
Rozmawiajmy o tym, na
czym polega stosunek seksualny
Wiecie już, że
stosunek seksualny może służyć zapłodnieniu – w taki sposób
powstają dzieci. Ale to nie jest jedyny powód. Właściwie to
dorośli robią to najczęściej dla przyjemności! Poprzez seks
okazują sobie miłość, bliskość i czułość. Stosunek seksualny
jest jak głaskanie waginy przez penisa i odwrotnie.*
No i dochodzimy do
tematu, który wielu dorosłym wydaje się szczególnie trudny, czyli
do tego, jak konkretnie robi się dzieci. Czytając „Zwykłą
książkę...” byłam pod wrażeniem, jak zwyczajnie i po prostu
można rozmawiać również na ten temat. Bo dzieciom można
powiedzieć naprawdę dużo, a jako kulturalni dorośli jesteśmy w
stanie zrobić to z poszanowaniem zarówno własnej, jak i dziecięcej
intymności, przekazując przy okazji ważne wartości takie jak ta,
że dobrze, gdy seks uprawia się z miłości.
Rozmawiajmy o cudzie
poczęcia i tajemnicy narodzin
Maja: Ja
pytałam się mamy, skąd się wzięłam (…) i ona mi powiedziała,
że wzięłam się z miłości.
Maciek: A ja z
plemnika i z jajeczka.
Maja: Oj,
Maciek, ty to zawsze tak gadasz! Dzieci biorą się z zakochania!*
Dzieci wspaniale łączą
informacje techniczne z emocjami i mistyką. Bo tak właśnie jest:
dzieci biorą się plemnika i jajeczka, a jednocześnie biorą się z
miłości. Poród może odbyć się siłami natury albo przez
cesarskie cięcie, a jednocześnie jest to wspaniałe i ekstremalne
wydarzenie, które całkowicie odmienia życie nowo narodzonej...
mamy. Warto o tym wszystkim rozmawiać. Możemy przy tej okazji
poprosić dzieci, by zapytały rodziców, w jaki sposób one same
zostały urodzone, a także np. o to, kto zawiózł ich mamę do
szpitala. Niech przyniosą zdjęcia siebie jako małych niemowląt.
Przede wszystkim warto przypominać, że obchodząc urodziny świętują
właśnie ten radosny moment.
Rozmawiajmy
o antykoncepcji i masturbacji
Autorka: Jak to
się dzieje, że plemniki nie wydostają się na zewnątrz?
Karolina: Kiedy
mężczyzna nie chce tego, używa prezerwatywy. Prezerwatywy polegają
na tym, że kiedy mężczyzna wsadzi siusiaka do cipki kobiety, to
kiedy ma prezerwatywę na siusiaku, to plemniki wylatują i wpadają
do prezerwatywy, więc nie zapładniają kobiety.*
Dzieciom można podać
podstawowe informacje na temat antykoncepcji. Warto wyjaśnić, po co
wiele kobiet przyjmuje specjalne pigułki i w jaki sposób mężczyźni
stosują prezerwatywy. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wyjaśnić,
iż część osób nie zgadza się na stosowanie antykoncepcji. Wtedy
kobieta może nauczyć się obserwować swoje ciało i oceniać,
kiedy ma dni płodne.
Do kłopotliwych tematów
należy też masturbacja. Dzieciom w wieku wczesnoszkolnym czasem
jeszcze zdarza się publiczna masturbacja. Jeśli zaobserwujemy taką
sytuację, warto wyjaśnić dziecku, że jest to czynność intymna i
nie wykonuje się jej przy innych ludziach. Nie należy natomiast
krytykować samej masturbacji. Jeżeli zdarza się często, trzeba
jednak zastanowić się, z czego wynika tak silne pobudzenie. Być
może jest to sposób na poradzenie z niepokojem, a nie po prostu
czynność seksualna.
Rozmawiajmy
o przemocy seksualnej
W
marcu b. r. pedofil w Sosnowcu zaatakował dwie 8-letnie dziewczynki
w toalecie na tyłach kościoła. Mężczyzna wszedł za nimi do
toalety i kazał im się rozbierać. Na szczęście dziewczynki
wiedziały, że muszą krzyczeć i uciekać. Wybiegły z toalety i
zaalarmowały dwie kobiety, które rozmawiały w tym czasie z siostrą
zakonną. Dzięki ich reakcji udało się pochwycić zboczeńca i –
co najważniejsze – dziewczynek nie spotkała z jego strony
krzywda. Przypadek ten jako jeden z newsów został opisany przez
telewizję i prasę.
Nie
potrafię sobie wyobrazić ważniejszego argumentu za rozmawianiem o
seksualności, o jej jasnych i mrocznych stronach. Prawdopodobnie
opisane wyżej 8-latki miały podstawową wiedzę na ten temat i
wiedziały, jak powinny zareagować. Dzieci muszą wiedzieć, co to
jest „zły dotyk” i jak mają się zachować w sytuacji, gdy one
same lub ich koleżanka czy kolega spotkają się z przemocą
seksualną. Konieczna jest m. in. edukacja na temat niebezpieczeństwa
nawiązywania kontaktu z nieznajomymi przez komunikatory internetowe.
Do ważnych spraw należy ekshibicjonizm. Jest to jedna z najbardziej
powszechnych form molestowania seksualnego, z którą spotykają się
również dzieci. Ekshibicjoniści wbrew powszechnej opinii nie
zawsze są niegroźni. Jeżeli danego człowieka podnieca lęk i
obrzydzenie odczuwane przez ofiarę, może z czasem sięgać po
bardziej drastyczne sposoby wywoływania tego typu emocji, jak np.
gwałt. Jeśli dowiemy się, że dziecko miało kontakt z
ekshibicjonistą, koniecznie zgłośmy to na policję.
Uczniowie
powinni wiedzieć, że przemoc seksualna może spotkać dzieci ze
strony obcych, ale również ze strony osób, które znają i którym
ufają. Warto ich zachęcać,
by opowiedzieli o
takiej sytuacji wychowawcy lub wychowawczyni, a ci powinni otoczyć
dziecko opieką i
powiadomić o zdarzeniu zarówno rodziców ucznia czy uczennicy, jak
i policję. Pamiętajmy, że dziecko nigdy nie jest winne tego, iż
stało się ofiarą przemocy seksualnej.
Rozmawiając o mrocznych
stronach seksu, warto wspomnieć
o prostytucji. Wyjaśnić,
że jest to sytuacja, gdy za pieniądze jedna osoba
(przeważnie kobieta) pozwala się wszędzie dotykać i całować
innej osobie, a także uprawia z nią seks. Przy tym prostytutka tej
osoby na ogół nawet nie lubi, nie mówiąc o miłości. Możemy
dodać, że żałujemy takich kobiet i życzymy im, by w inny sposób
zarabiały pieniądze, a także iż mężczyźni powinni szukać
seksu bez zapłaty, w bliskich związkach.
Nie
unikajmy rozmów o seksualności
Niezależnie
od wszystkiego – dbajmy o siebie w czasie takich rozmów i dbajmy o
dzieci. Załóżmy z góry, że jesteśmy w porządku wraz ze swoją
niepewnością i wstydem, i że dzieci również są w porządku ze
swoją ciekawością. Nie unikajmy jednak rozmów o seksualności
pamiętając, że ze sporym prawdopodobieństwem jesteśmy tymi
osobami w otoczeniu dziecka, które najlepiej podejdą do tematu.
Właśnie my możemy przekazać podopiecznym, że z
seksem to jest jak z jeżdżeniem samochodem. Po pierwsze, trzeba być
dorosłym, a po drugie, stosować się do określonych zasad.*
*Alicja
Długołęcka „Zwykła książka o tym, skąd się biorą dzieci”
Hmm... artykuł ciekawy, fajnie napisany. A to, że się nie spodobał dowodzi tylko tego, że masz rację pisząc, że nie umiemy rozmawiać o seksie :/
OdpowiedzUsuńMi brakuje tylko wieku dzieci, których wypowiedzi cytujesz, ale może autorka książki tego nie podała? Tzn. z czystej ciekawości chciałabym się tego dowiedzieć, nie umniejsza to merytoryki artykułu.
Cytowane dzieci są w wieku od 8 do 10 lat albo od 9 do 11, jakoś tak :)
OdpowiedzUsuń8-10 :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńSwoją drogą ze mną też rodzice nie rozmawiali o "tych sprawach".
My na razie chyba sobie radzimy, tzn. odpowiadamy szczerze na pytania czterolatki - obecnie nie jest to trudne, nie wiem, jak będzie dalej ;)
Dla mnie to jednak trudny temat, dlatego szukałam książek i ta mi się bardzo, bardzo spodobała. Przeczytałam ją córce (a właściwie obu, bo młodsza też się pałętała w pobliżu) dwa razy pod rząd, tak ją wciągnęła :)
UsuńBardzo dobry artykuł. Do tego dodaję znaleziony w sieci ogólnikowy na ten temat o rozmowach http://www.opcja.vot.pl/?p=4 także może być pomocny.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ten artykuł o rozmowach bardzo mi się podoba - rzeczywiście ogólnikowy, ale jest w nim w pigułce chyba wszystko co ważne.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry artykuł. Może napiszesz coś o edukacji seksualnej gimnazjalistów?
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Zauważ jednak, że w artykule opierałam się na książce Alicji Długołęckiej. Na razie nie wpadła mi w ręce równie wspaniała książka przeznaczona dla gimnazjalistów.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem super artykuł i daje wiele do myślenia każdemu rodzicowi.
OdpowiedzUsuńDziękuję 😊
OdpowiedzUsuńNie rozumiem dlaczego nie pozwolili Ci go opublikować, moim zdaniem jest bardzi interesujący
OdpowiedzUsuń