Pierwszym krokiem,
który musi zrobić kobieta, żeby przestać być sfrustrowaną, nie
jest stanie się męską, ale poważne potraktowanie swojej
kobiecości – Jesper Juul
Niedawno zepsuł mi
się samochód, zabrałam się więc do pracy z koleżanką.
Wyjeżdżałyśmy właśnie z naszej miejscowości (pracujemy w
innej), gdy koleżanka zawołała: „Mam pusty bak!”. Kierując się na
stację benzynową utyskiwała: „Śniadanie mu podaję, kolację
podaję, a bak mam zawsze pełny!”. Zadzwoniła do męża z
informacją, że nie da mu kolacji, a ten stwierdził: „Mam taką
propozycję, na miejsce jeszcze jakoś dojedziecie, a wrócicie
PKS-em”. Po tej wymianie małżeńskich kurtuazji mąż
poinstruował żonę, jak się
tankuje, i wszystko dobrze się skończyło.
Opowiedziałam
już kilku osobom historię o koleżance, która po wielu latach
prowadzenia samochodu po raz pierwszy zatankowała, ale wcale nie
były tak zdziwione jak ja.
No cóż, przyznam, że
zazdroszczę. Z tankowaniem to może i byłaby dla mnie przesada, ale
wcale nie chcę wiedzieć, gdzie jest chłodnica, ani umieć dolewać
do niej wody. A niestety wiem i umiem. I obawiam się, że – biorąc
pod uwagę liczne wady ukryte mojego wspaniałego auta – dowiem i
nauczę się więcej.
Agnieszka Stein, którą
skądinąd uwielbiam, wrzuciła na Facebooka takie zdanie: „nie
mówicie dziewczynkom, że są śliczne, a chłopcom, że są
dzielni”. Ale ja wolę słyszeć, że jestem śliczna niż że
jestem dzielna. Niestety przez ostatnie 10 lat często słyszałam,
że jestem dzielna, a że śliczna – oj, rzadko. Domyślam się
jednak, że Agnieszce Stein chodziło o to, by nie przypisywać
dzieci do sztywnych ról płciowych, by zostawić im wybór.
Dziewczynki zdają się mieć nieco większy wybór. Gdy dziewczynka sięgnie po
śrubokręt czy założy robocze rybaczki – wielu dorosłych to
zaakceptuje. Ale gdy chłopiec pomaluje sobie usta albo zechce
założyć różową bluzeczkę z bufkami – nawet postępowi
rodzice reagują nerwowo.
Dlaczego? Może dlatego, że rola męska
jest wyżej ceniona. Gdy ukochana córeczka do niej pretenduje –
akceptujemy to. Może zostanie babą z jajami. Ale gdy chłopiec
sięga po degradujące wzorce kobiece – chronimy go przed tym. Bo
grozi mu, że wyrośnie na ciotę. Ale czy faktycznie dziewczynki i kobiety mają większy wybór? Kobiety starają się o coś lepszego
tkwiąc w gorszym, a mężczyźni pilnują lepszego bojąc
się je utracić.
Wyobrażam
sobie, że gdyby obie role – i ta tradycyjnie męska i ta
tradycyjnie kobieca – cieszyły się równym szacunkiem, łatwiej
byłoby się nimi wymieniać. Widok kobiety gmerającej fachowo pod
maską samochodu byłby równie zwyczajny jak widok faceta
dzierżącego mop. W sumie można by się też nie wymieniać, jak
komu wygodnie. Co za różnica?
Świadomie
nie piszę o opiece nad dziećmi, choć to też tradycyjnie kobieca
domena. Ale przejęłam się bardzo wywiadem z Jesperem Juulem, który
stwierdził, że bycie z dziećmi pozwala na rozwój emocjonalny.
Szkoda byłoby kogokolwiek takiej szansy pozbawiać.