niedziela, 29 stycznia 2012

Zabobony i ciemnogród

Wszyscy wiemy, bo uczyliśmy się tego w szkole: ciemny lud wierzył w gusła i zabobony. Czytaliśmy w noweli Prusa pt. „Antek”, jak głupia i niebezpieczna znachorka wsadziła dziewczynkę do pieca na trzy zdrowaśki myśląc, że w ten sposób wyleczy ją z choroby. Ale na szczęście pojawiła się nowoczesna nauka i położyła takim praktykom kres.

Przez wieki kobiety rodziły w pozycji pionowej, najczęściej kucały albo siadały na specjalnych krzesłach porodowych (to takie krzesło z otworem). W książce „Poród aktywny” Janet Balaskas można przeczytać: „Aż do połowy XVIII wieku w krajach zachodnich krzesło porodowe było obowiązkowym wyposażeniem każdej położnej”. Potem jednak nadszedł czas nowoczesnej medycyny i rodzące położono na wznak, dla ich dobra oczywiście. Istnieje już wiele wyników badań przeprowadzonych zgodnie ze standardami współczesnej nauki, które potwierdzają słuszność postępowania ciemnych akuszerek. Wiadomo chociażby, że „przekrój kanału rodnego powiększa się aż o 30%, gdy kobieta z leżenia na wznak przechodzi do pozycji kucznej” (za Janet Balaskas). 30%! A w wielu szpitalach lekarze i położne wciąż każą rodzącym kłaść się na odpowiednio przystosowanych... łóżkach.

Albo kwestia mycia rąk. Niegdysiejsze akuszerki, przygotowując się do odebrania porodu, dokonywały rytualnego obmywania. Ale w XIX wieku przyszli oświeceni lekarze i postanowili skończyć z tym zabobonem. Prosto od stołu krematoryjnego szli odbierać porody. Nie myli rąk, bo ówczesna nauka nie znała mechanizmu powstawania zakażenia. W efekcie wiele kobiet umarło z powodu gorączki połogowej. Praktykujący w XIX wieku lekarz Ignaz Semmelweis zaobserwował, że mycie rąk przez personel medyczny drastycznie obniża śmiertelność wśród kobiet w połogu (z 18% do 2%! - za Wikipedią). Jednak z powodu ataków innych lekarzy, którzy wyśmiewali jego teorię, doznał załamania nerwowego i trafił do szpitala psychiatrycznego, gdzie zmarł.

A bańki? Czysty zabobon. Latami odrzucane przez konwencjonalną medycynę, choć wciąż stosowane pokątnie. Gdy jakiś czas temu byłam z córką w szpitalu, dowiedziałam się, że bańki wróciły do łask. W szpitalu stawia się je przy zapaleniu oskrzeli, pod warunkiem, że przebiega ono bez obturacji, czyli bez duszności. Mechanizm działania baniek polega na wywołaniu przekrwienia, pękaniu naczynek krwionośnych w skórze. Uwolniona w ten sposób krew działa jako ciało obce, na co nasz układ immunologiczny odpowiada wytworzeniem komórek odpornościowych. Myślę o tym, gdy moje dzieci nabijają sobie siniaki – być może i one są zdrowe dla organizmu.

Wystarczy wyobrazić sobie znachorkę ugniatającą chleb ze śliną i pajęczyną, następnie kładącą tę tajemną miksturę na ranę, żeby poczuć, że mamy do czynienia z zabobonem. Brakuje tylko ropuszej skórki i oka nietoperza. Współczesne badania dowiodły jednak, że ta mieszanina wytwarzała w procesie fermentacyjnym prymitywną formę penicyliny.

Nie, nie jestem przeciwna nowoczesnej nauce. Ale złości mnie nieuzasadnione poczucie wyższości części jej przedstawicieli, ich przekonanie, że połknęli wszystkie rozumy świata. A szacunek dla ludowej mądrości? Dla mądrości kobiet?

3 komentarze:

  1. Kobiety są jak wino.
    Zabobon?
    Seksistowskie brednie?
    Kogo to obchodzi?
    Byłem kilka lat temu w szpitalu na Białorusi. Tam nie ma takich dylematów wiesz tam jest tylko mądrość starych kobiet. Byłem tez w białoruskie szpitalu psych. Tam kończą się ludzie nie ma medycyny ani niczyjej mądrości.
    Wniosek z tego jaki? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im starsze, tym lepsze? ;)
      Och, mnie obchodzi.
      Jaki, jaki ten wniosek?

      Usuń
  2. Tak im starsze tym lepsze, ale tych na prawdę starych win się po prostu nie pije. Więc im szybciej wypijesz tym lepiej. Dla butelki rownież.:) wniosek z tego taki ze trzeba pić i podróżować , metaforycznie rownież.

    OdpowiedzUsuń