środa, 11 stycznia 2012

Dzisiaj

Gdy miałam 18 lat, jednym z ważniejszych motorów napędzających moje działania, była ciekawość. Ciekawiło mnie życie i ciekawiła mnie śmierć. Chciałam dotknąć czegoś naprawdę ważnego, zwykła codzienność wydawała mi się byle jaka i miałka. Więc poszłam na sekcję zwłok. Zapamiętałam smród, przekonanie, że martwe ciało to nie człowiek i poczucie, że było warto.

Teraz jestem ostrożniejsza i mniej skłonna do próbowania i sprawdzania, ale babska ciekawość wciąż mnie prowadzi. Więc niedawno poszłam na medytację prowadzoną przez mistrzynię Reiki. Jednym z zadań w trakcie medytacji było wyobrażenie sobie siebie prawdziwej, bez oczekiwań innych ludzi. Zobaczyłam czarną, pustą przestrzeń, czułam się w niej zawieszona. Znałam tę wizję, nawiedziła mnie wiele lat temu i przeraziła pustką i samotnością. A tym razem doznałam spokoju i uczucia wolności. Pozycja relaksu w jodze (czyli wygodne leżenie na wznak z zamkniętymi oczami) nosi nazwę pozycji trupa. Coś w tym jest, że spokój, wolność i relaks graniczą ze śmiercią.
    
Jak wielu ludzi żyję nadzieją na lepsze jutro. A to przecież bardzo ryzykowna nadzieja. Bo kto wie? Może teraz przeżywam najlepszy okres w życiu? Może lepiej już nie będzie? Może... mnie nie będzie?   
    
Boję się śmierci. Martwię się, co by się stało z moimi córkami, jak one by sobie dały radę, jakie by miały szanse na cokolwiek. Ale co mogę zrobić oprócz otoczenia ich opieką dzisiaj, w teraźniejszości? Przecież przyszłość jest złudzeniem.
    
Chociaż wydaje nam się, że panujemy nad wszystkim.
    
Kupujemy dzieciom przetestowane, bezpieczne zabawki, którymi nie mogą się skaleczyć. Zakładamy blokady na szafki, bramki na schody. Rzucamy się z panicznym strachem ratować dziecko, które trzyma w ręku ostry nóż. Nie pozwalamy smażyć na gorącej patelni. Żeby sobie tylko nic nie zrobiło.   

Wynaleźliśmy szczepionki i antybiotyki. Jeszcze przed wojną w rodzinie mającej 10 dzieci, dwoje-troje umierało, dziś śmierć dziecka to wielka rzadkość. Kobietom w ciąży nie wolno myśleć, a tym bardziej mówić o poronieniu. Rozkazujemy: myśl pozytywnie, a wszystko będzie dobrze. Unikamy starych ludzi, nie chcemy z nimi rozmawiać o zbliżającej się śmierci. Pozwalamy żyć coraz bardziej niegotowym do tego dzieciom. Płacimy ciężkie pieniądze za podtrzymywanie życia ludzi, dla których jest ono wyłącznie cierpieniem, i takich, którzy są na tyle chorzy, że nie mają nawet świadomości, że żyją. 
    
Nie dopuszczamy do siebie myśli, że moglibyśmy nie mieć dobrej pracy, zdrowych dzieci, ładnego mieszkania lub domu. Jesteśmy przekonani, że to wszystko należy nam się jak psu buda, jeśli nie dzisiaj, to na pewno jutro.
    
Hola, hola. Śmierć mijamy na każdym rogu i na każdej prostej, zaglądamy jej w oczy codziennie, gdy idziemy spać.
    
Tylko dlatego życie jest piękne. Dzisiaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz