czwartek, 4 kwietnia 2013

Kto jest dla Ciebie ważniejszy: mąż czy dziecko?


Takie pytanie zdarza się słyszeć matkom i żonom. A może zdradza mnie kolejność, w jakiej wymieniłam te dwie role społeczne? Może powinnam napisać: żonom i matkom? Bo mam wrażenie, że według pytających poprawna odpowiedź brzmi: mąż. Pytający tym pytaniem zdają się dawać kobiecie do zrozumienia, że zaniedbuje męża zbytnio koncentrując się na dziecku.

Jakiś czas temu chodził po sieci artykuł zatytułowany: „Zamykałam dziecko na noc w pokoju, aby ratować małżeństwo”. Pamiętam wyznanie pewnej bezdzietnej dziewczyny, że gdy będzie już miała dzieci, zamierza po powrocie do domu w pierwszej kolejności witać się z mężem (właścieiele psów wiedzą, że jest to zadanie trudne do wykonania, bo pies i tak jest najszybszy). Obie te historie są odpowiedziami na pytanie o stopień ważności. I choć z jednej strony rozumiem potrzebę ochrony bliskiej więzi między kobietą i mężczyzną, choć pamiętam, że dzieci kiedyś wyjdą z domu, a małżeństwo planuje spędzić razem resztę życia – to jednak ta hierarchizacja budzi moją podejrzliwość.

A kogo bardziej lubisz: mamusię czy tatusia? Odpowiedzialni rodzice nie zadają dzieciom takiego pytania rozumiejąc, że pragną one być lojane zarówno wobec mamy, jak i wobec taty. A kogo bardziej kochasz: mnie czy siostrę? Rodzic odpowiada wtedy na ogół, że oboje kocha równie mocno, albo że ma tylko jedną ukochanę dziewięcioletnią córeczkę o niebieskich oczach i tylko jedną ukochaną pięcioletnią córeczkę o brązowych oczach... bo czuje, że jakakolwiek odpowiedź wykluczająca jedno z dzieci byłaby głęboko niesprawiedliwa. Kto jest dla ciebie ważniejszy: mąż czy dziecko? Czy to pytanie nie rozdziera serca?

Zastanawia mnie jeszcze jedno. Nie słyszałam, by ktoś pytał faceta, kto jest dla niego ważniejszy: żona czy dziecko. Być może wynika to z założenia, że dla mężczyzny zawsze ważniejsza jest żona, a dziecko jest bliższe mamie niż tacie. Czy takie założenie jednak nie pomniejsza wagi więzi między ojcem a dzieckiem? Myślę, że jest jeszcze jeden powód, dla którego pytanie to słyszą właśnie kobiety. Pytający najwyraźniej uważają, że kobieta jest od tego, by wszystkich obsłużyć i o wszystkich zadbać. Jako żona ma zadbać od męża, jako matka – o dziecko. Niewiele w tym sposobie myślenia miejsca na partnerstwo, a mężczyzna zostaje sprowadzony do roli biorcy. Pisałam już o tym tu.

Jeśli pytanie to zadają osoby z zewnątrz, można odpowiedzieć, że w naszej rodzinie wszyscy jesteśmy ważni. A jeśli pytanie padnie – nawet nie bezpośrednio, ale symbolicznie – z ust dziecka? Kobiety czasem mówią, że zostają ze swoim partnerem bądź odchodzą od niego dla dobra dziecka. I choć rozumiem, że podejmując tak ważną życiową decyzję, rozważamy, jaki ona może mieć wpływ na najmłodszych członków rodziny, to myślę też, że dziecko nie może za nią ponosić odpowiedzialności, bo byłby to dla niego ciężar nie do uniesienia. Decyzja o wspólnej drodze przez życie bądź o rozstaniu zawsze należy do dorosłych. Zdarzyło mi się też słyszeć, że kobieta po rozstaniu z ojcem dziecka nie związała się z nowym partnerem bądź odeszła od niego, bo życzyło sobie tego nastoletnie dziecko. Również wtedy miałam wrażenie, że odpowiedzialność leży na niewłaściwych barkach.

A czy pytanie to może zadać partner? Kto jest dla ciebie ważniejszy: ja czy dziecko? Z całą pewnością nie powinien tego robić. Ale jeśli zapyta, będzie to jedyna sytuacja, gdy jasno odpowiem: dziecko. Bo ono jest małe i nie poradzi sobie beze mnie. Bo ono potrzebuje mnie, by przeżyć i wypełnić swoją duszę. Nie wiem, jak to jest mieć dorosłe dzieci. Ale przypuszczam, że ich dorosłość może niewiele zmienić. One pochodzą z mojego ciała i z mojej krwi.

4 komentarze:

  1. Dla nas z Ukochanym Mężem zdecydowanie na pierwszym miejscu jesteśmy my wzajemnie dla siebie. Bardzo kochamy naszą córeczkę, ale siebie wzajemnie nieporównywalnie mocniej. Pytanie stawiane kobietom (mężczyznom też jest stawiane) wcale nie jest bez sensu. To pytanie na ile człowiek jest rozwinięty duchowo, na ile silna jest jego miłość. Nie ma większej ani porównywalnej miłości z prawdziwą miłością małżeńską. Ta więź jest nieskończenie silniejsza od więzi krwi. Tak na marginesie czy dziecko adoptowane należy mniej kochać bo nie jest "z mojego ciała i z mojej krwi"? Dla mnie krew z krwi nic nie znaczy, nawet dziecko kochamy przede wszystkim duchowo. To że je urodziłam nie ma znaczenia, równie dobrze mogłabym je adoptować i kochałabym tak samo. A znacznie bardziej zawsze Ukochanego Męża. Codziennie sobie tę hierarchię wyznajemy. Uczymy też jej naszej córeczki aby później sama mogła cieszyć się pełnią szczęśliwego małżeństwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Adopcja to dla mnie symboliczne więzy krwi :) Zamiast fizycznego urodzenia decyzja, że dziecko jest moje i pochodzi ze mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. "One pochodzą z mojego ciała i z mojej krwi." i tak to w miłość do dziecka przemyca się egoizm

    Myśląc w ten sposób bardzo możliwe, że będziesz dziecko ograniczać, wiązać przy sobie. Nie będziesz w stanie widzieć jego odmienności.

    Może zacytuj, co mówili Ci przed ślubem na naukach przedmałżeńskich w kwestiach tych rodzinnych hierarchii.

    I jeszcze jedno - zbyt prosto myślisz "być najważniejszym" = spełnienie koniecznych potrzeb. To, że trzeba troszczyć się o dziecko to NATURALNE, ale można się o nie troszczyć, można je bardzo kochać a jednak zawsze na pierwszym miejscu stawiać partnera.

    Chyba nie umiecie kochać naprawdę mocno, jeśli miłość do dzieci przebija miłość do męża. Może mylicie sex z miłością, jakieś przywiązanie.

    I fakt - jeśli na pierwszym miejscu od najmłodszych lat stawiałaś dziecko, to gdy dzieci będą dorosłe przepaść między Tobą i mężem pogłębi się na tyle, że zmiana tego stanu będzie naprawdę trudna i dzieci, a potem i wnuki będą dla Ciebie najważniejsze.

    A raczej - posłanie genów dalej.

    Można kochać bezwarunkowo - nie tylko dzieci. Męża też. Wobec każdego ma się jakieś oczekiwania i wymagania. Wobec dzieci też.

    I jeszcze raz - zatroszczenie się o dziecko i jego kochanie nie wyklucza tego, że męża kochasz bardziej - bo on nie jest może z Twojej krwi, ale jest połową Twojej duszy. Tylko rzadko taka miłość się zdarza. Bo przecież bierze się to, co daje życie. Bo każdy tak robi, a potem każdy - większość mówi, że dziecko jest najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wrażenie, że większość mówi właśnie, że mąż jest najważniejszy i że to jest uznawane za właściwą odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń