środa, 20 marca 2013

Zakuwać tabliczkę mnożenia?


Chciałabym do czegoś się przyznać: nie umiem tabliczki mnożenia na pamięć. Nigdy nie umiałam, choć chyba starałam się jej kiedyś nauczyć. Mimo to zdałam maturę, skończyłam studia i pracuję.

Generalnie w podstawówce nie byłam orłem matematycznym. W tamtych czasach po ośmiu klasach szkoły podstawowej zdawało się do liceum. No i z próbnego egzaminu dostałam dwóję, czyli najniższą możliwą ocenę, i rodzice wysłali mnie na korepetycje.

Korepetytorką była emerytowana nauczycielka matematyki. Bardzo mi imponowała tym, że umiała pisać do góry nogami – siedziała naprzeciwko mnie, więc to, co napisała, ja widziałam normalnie. Pani ta stwierdziła, że mam wybitne zdolności matematyczne i powinnam iść do klasy matematyczno-fizycznej. Ani ja ani chyba nikt z mojego otoczenia tak do końca jej nie uwierzył. Z rozpędu zdałam do klasy humanistycznej, bo zawsze byłam dobra z języków. Z egzamiu z matematyki dostałam piątkę.

A później? Później znowu nie rozumiałam tej nieszczęsnej matematyki i zbierałam kiepskie oceny. Już w dorosłym życiu spotkałam pewnego nauczyciela matematyki, który stwierdził, że nie jest w stanie nic mi wytłumaczyć, bo nie pracuje w szkole specjalnej (nie był zbyt miły, wiem).

Zastanawiam się czasem, co sprawiło, że na korepetycjach matematyka okazała się bajecznie prosta. Przypuszczam, że najważniejszy był fakt, iż moja korepetytorka wszystko przekładała na wzory, które od razu zapisywała (do góry nogami!). Być może nie przyswajam informacji matematycznych słuchowo? Ludzie mają różne dziwne deficyty i dysfunkcje.

W każdym razie, ponieważ nie umiem tabliczki mnożenia, nie wymagam jej też od mojej córki. Co więcej, w sekrecie poradziłam jej, by się tej tabliczki wcale nie uczyła. Zamiast tego zdradziłam jej moje sposoby na obliczenia. Np. X razy 9 to X razy 10 minus X. Czyli 9x7=10x7-7=63. Proste, prawda? Łatwiej sobie odjąć niż zakuć na pamięć. Albo 4 razy X to 2 razy X razy 2. Wystarczy więc wiedzieć, że 2 razy 8 to 16 i dodać 16 plus 16, a już nam wyjdzie 32. Moja córka zaś sama wymyśliła sposób, na który ja nie wpadłam: X razy 5 to X razy 10 podzielić na pół. Proste? Proste.

Wiem, wiem. Opanowana pamięciowo tabliczka mnożenia usprawnia i przyśpiesza liczenie. Więc jeśli ktoś ma dobrą pamięć słuchową (nie znam sposobu wzrokowego uczenia się tabliczki mnożenia, choć może taki istnieje?), to niech się uczy. Z drugiej strony, jak taki ktoś będzie często coś liczył, to sama mu się ta tabliczka w końcu utrwali. Mój sposób za to ćwiczy myślenie matematyczne, a myślenie zawsze się przydaje, a już szczególnie przydaje się osobom, które mają kłopoty z pamięcią.

Zdarzają się też dzieci, u których i myślenie matematyczne, i pamięć ciężko wyćwiczyć. Czy nie lepiej pozwolić im korzystać z tabliczki mnożenia, zamiat liczyć (nomen omen) na cud?

Przedkładam myślenie nad zakuwanie. Uważam, że pamięciowa nauka ma sens, gdy obcujemy z wierszami czy piosenkami. Jako dziecko nauczyłam się Ballad i Romansów Mickiewicza, ponieważ oczarowała mnie ich uroda. A czy w tabliczce mnożenia jest coś ładnego? Chociaż być może istnieją też osoby, które doceniają urodę liczb. 

8 komentarzy:

  1. A ja zakułam kiedyś tabliczke mnożenia, oczywiście :)
    Ale potem mi to zanikło i na dzień dzisiejszy też nie znam jej na pamięć. I żyję.
    Z tą nieznajomością przeszłam końcówkę podstawówki i szkołę średnią na ocenach średnich z przewagą 4. Na studiach juz nie była potrzebna ;]
    W ogóle ja chyba jestem umysłem (dosyć) ścisłym. Ale tabliczki mnożenia nie znam :P
    Phi, phi ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaa... spróbujcie pomnożyć na kartce np. 769 x 867. Bez znajomości tabliczki mnożenia wydaje się to nieco karkołomnym zadaniem. Problem w tym w jaki sposób się jej nauczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gorączka mi spadła, głowa przestała boleć, więc usiadłam do tego przykładu (tak się tłumaczę, żeby nie było, że liczyłam przez 3 dni :P). No i okazało się, że tabliczka mnożenia to najmniejszy problem. Ja naprawdę umiem sobie poradzić z mnożeniem bez znajomości tabliczki. Z Twojego przykładu:

    7x9=7x10-7=63
    7x6=6x6+7=36+7=42
    7x7=42 (co wiemy z powyższego :) +7=49
    6x9=6x10-6=54
    6x6=36 (to akurat umiem :P)
    6x7 już było
    8x9=8x10-8=72
    8x6=36+12 (trochę upierdliwe faktycznie) = 48 (może też być 60-12)
    8x7=48+8=56

    Da się? Da się. Wiem, że przy pamięciowym wykuciu poszłoby szybciej. Ale jak ktoś ma dobrą pamięć, to i tak mu się utrwali przy częstym liczeniu, a jak ma kiepską - to chociaż ma sposób, by sobie poradzić bez wykutej tabliczki.

    Problem polega na tym, że nie pamiętam, co się z tym dalej robi, by pomnożyć na papierze :DD Więc poproszę o korepetycje ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po co sobie komplikujecie życie? Mnie mama nauczyła metody mnożenia na palcach, tak wiec tabliczki mnożenia się nie nauczyłam i nie umiem jej do dziś. W sumie nie wiem, po co miałabym ją umieć? Wystarczy, że umiem mnożyć, czy metoda ma znaczenie?
    Ściągi:
    http://www.youtube.com/watch?v=-iyM5fCLMm0
    http://www.youtube.com/watch?v=YL3PtlxYkZ4

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne :) Słyszałam o tej metodzie, ale nie umiałam jej. Niestety córa moja nie zakumała - próbowałam jej przed chwilą wytłumaczyć. Może jak będzie trochę starsza :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Po prostu musicie wpaść do nas w odwiedziny, nauczymy się w kwadrans :) wakacje się zbliżają... ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj tak, muszę tę Wawę jakoś zaplanować na wakacje :)

    OdpowiedzUsuń