poniedziałek, 25 lutego 2013

Myśli, które przeszkadzają lubić własne dzieci


Czasem wściekam się na moje córki. Jestem z nich niezadowolona, nie spełniają moich oczekiwań. W takich chwilach czuję się kiepską, nieskuteczną matką. Boję się oceny innych ludzi, bo mam wrażenie, że dzieci swoim zachowaniem wystawiają mi świadectwo.

Co sprawia, że trudno jest mi je zrozumieć i zaakceptować? Odcedziłam dwie myśli, które nakręcają moją złość i poczucie bezradności. Pierwsza z nich głosi, iż inni ludzie wiedzą, jak powinnam wychowywać moje dzieci. A druga oznajmia, że dobrze wychowane dziecko słucha starszych, a zwłaszcza rodziców. Obie te myśli są ze sobą splecione, bo inni ludzie są w większości przekonani o tym, że posłuszeństwo dzieci jest wyznacznikiem skuteczności stosowanych przez rodziców metod wychowawczych.

Kogo się boisz?” – pytają czasem dorośli, a prawidłowa odpowiedź, jakiej powinno udzielić dziecko, brzmi: „Mamy i taty”. Pewien ojciec powiedział o swoich 6-letnim synku: „Mamy to on w ogóle nie słucha, ale mnie się jeszcze trochę boi”. Pewna mama skarżyła się na swojego nastoletniego syna: „On robi, co chce”.

Nie chcę krytykować tych rodziców, wiem, że się starają jak najlepiej wypełniać swoją rolę. I choć przeświadczenie o słuszności strachu dzieci przed rodzicami trochę mnie zaskakuje, to jednak myśl o dziecięcym posłuszeństwie mocno wgryzła się w mój system przekonań. A po przemyśleniu przyznaję, że posłuszeństwo ma dużo wspólnego ze strachem. Bo z jakiego innego powodu dzieci miałyby być posłuszne?

Owszem, dzieci mogą uznać rodziców za bardziej doświadczonych i z tego powodu słuchać ich w kwestiach, których to doświadczenie dotyczy. Ale żeby doszły do takiego wniosku, muszą najpierw pozwolić sobie na samodzielne myślenie zamiast posłuszeństwa, które z założenia jest ślepe. A jeśli ktoś myśli samodzielnie i dokonuje własnych wyborów – to nie zawsze słucha rodziców.

Tak samo rodzic, jeśli jest gotowy do szukania własnej drogi do dzieci i z dziećmi, nie zawsze będzie posłuszny autorytetom. Jesteśmy od małego przyzwyczajeni do bycia ocenianym. W szkole zawsze inni i mądrzejsi wiedzieli, co robimy dobrze, a co źle, i wystawiali nam sprawiedliwą ich zdaniem ocenę. Jako matka nie chcę bać się cudzych reakcji. I coraz mniej mi zależy na tym, by dzieci bały się moich reakcji.

Znam też myśli, które pomagają lubić i akceptować dzieci. Dziecko dąży do rozwoju na różne znane sobie sposoby. Dziecko dąży do zaspokojenia własnych potrzeb. Dziecko dostrzega i bierze pod uwagę potrzeby innych ludzi. Dziecko przeżywa czasem konflikt między własnymi a cudzymi potrzebami, a także między potrzebą bliskości i wolności. Dziecko jest nastawione na współpracę z rodzicami, w końcu są to w początkowym okresie życia najważniejsze i najbliższe dla niego osoby.

1 komentarz:

  1. rodzice lub opiekunowie są odpowiedzialni za dzieci lub za podpopiecznych. Czasem jednak ich reakcje są przesadzone gdyż pojawia się strach.

    OdpowiedzUsuń