sobota, 21 września 2013

Ta trzecia (i ta pierwsza)


Poznałam już trzy opowieści trzecich. Moich koleżanek, które zaangażowały się w związki z żonatymi facetami. Każda z tych historii jest inna, a jednak wszystkie podobnie smutne. Opowiadają o miłości do mężczyzny i nienawiści do kobiety. Kobiety trochę znanej z widzenia, ze zdjęć, z rozmów telefonicznych prowadzonych przez niego, z których ona słyszała tylko wypowiadane przez niego zdania, ale domyślała się jej pytań i odpowiedzi.

To miał być romans, żeby odreagować rozstanie z kimś innym, ale okazało się, że romans zawsze jest zagrożeniem dla serca, bo ono nie słucha. Miało być na chwilę, ale niemal niepostrzeżenie mijał rok, drugi, trzeci... On obiecywał, że się rozwiedzie, opowiadał, że nie potrafi wytrzymać w swoim małżeństwie. Albo nic nie obiecywał i unikał rozmów na temat żony.

Po jego stronie jest poczucie odpowiedzialności, obowiązek, przysięga małżeńska, bezpieczeństwo, troska o rodzinę, o dzieci. Ona po swojej stronie ma pełne miłości zrozumienie przeplatane z żalem i poczuciem odrzucenia i wykorzystania. Nic na swoją obronę. Nic żeby się obronić.

I nienawiść. Do niej. Tej pierwszej, która wprawdzie nie doznaje ani tyle namiętności, ani tyle czułości co trzecia, ale poza tym ma wszystko. Przysięgę małżeńską, bezpieczny dom, rodzinę, dzieci. Wspólne zdjęcia na facebooku.

Po babsku podoba mi się opowieść mojej koleżanki. W napadzie złości pocięła ubrania swojemu żonatemu kochankowi. W jakiś sposób dowiedziała się o tym jego żona i zrobiła to samo. A koleżanka utyskiwała, że tamta nawet nie umiała nic sama wymyślić.

Wraz z kilku kobietami wyśmiewamy się z żony faceta jednej z nas. Porównujemy ją z Miss Piggy, współczujemy niedorżnięcia i życzymy dodatkowych 20 kg sadła na zimę, by nie marzła. Jesteśmy okrutne, jak tylko kobieta potrafi być okrutna wobec drugiej kobiety, wprawdzie za jej plecami. Po to, by pocieszyć inną. Tą trzecią. Która prawdopobnie w pewnym momencie zniknie z jego życia, choć przecież cały czas była niemal niewidzialna.

Ale staram się pamiętać, że to on łamie przysięgę unikając konsekwencji, zdradza i wykorzystuje dwie kobiety. Prawdpodobnie nie zasługuje na żadną.

2 komentarze:

  1. Po latach jestem w stanie zaprzyjaźnić się z ta pierwszą. Żadna z nas już nie jest z NIM. On ma już kolejną (znacznie młodszą) kochankę i nadal jest żonaty, choć żony nie widział pewnie z rok.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowite zakończenie takiej historii.

    OdpowiedzUsuń