wtorek, 29 października 2013

A gdyby było gorzej


Otchłań nie je, nie pije
I nie daje mleka.
Co robi? Czeka. -
Czesław Miłosz

Ten wpis na blogu Love's Patient ma już półtora roku, ale wyjątkowo utkwił mi w pamięci, tak bardzo jest o mnie. To moje myśli: A gdybym miała chore plecy, to jak bym nosiła te moje niemowlęta? A gdyby ta mała indywidualistka nie miała z kim zostać w domu, to jakim cudem chodziłaby sobie tak w kratkę do niezbyt lubianego przedszkola („bo w przedszkolu są nudne zabawy” - w domu potrafi się bawić sama przez 2 godziny i nie nudzi się nigdy). A gdybym nie miała z kim zostawić drugiego dziecka, to jak bym mogła z pierwszym zostać w szpitalu? A gdyby mnie nie było stać na samochód, to jak bym dojeżdżała do pracy, skoro z roku na rok jest coraz mniej połączeń PKS-sami? I tak dalej, i tak dalej, codziennie i wciąż na nowo.

Takie zdania pojawiają się nie tylko w moich myślach, słyszę je też w realnej przestrzeni. Gdy się dowiedziałam, że muszę wziąć udział w kursie, który zajmie mi co drugi weekend do końca roku szkolnego, usłyszałam: a co ma w takiej sytuacji powiedzieć kobieta, która nie ma z kim zostawić dzieci?

Myśli te odbierają mi siłę, podkopują wiarę w siebie, sprawiają, że czuję się bezradna. To tak jakbym cały czas przechodziła tuż obok pustej otchani, która tylko czeka, aż w nią wpadnę. W końcu przecież musi poślizgnąć się noga, nie sposób wciąż się pilnować. Myśli te i słowa budzą we mnie też poczucie, że mam za dużo i że na to absolutnie nie zasługuję, że dostaję o wiele więcej, niż powinnam. Że nie mam prawa. Że nigdy się nie wykupię. A uciec nie ma dokąd, bo otchłań czeka.

Nie chcę tego.

Jestem tu, gdzie jestem, i mam do tego prawo. Żyję, oddycham, przeciągam się, widzę i czuję. Mam prawo do wsparcia i do pomocy, kiedy tego potrzebuję. Kiedy odsuwam się od otchłani, lepiej słyszę samą siebie i mam więcej siły, by otaczać opieką tych, którzy są ode mnie słabsi. Mam prawo dążyć do szczęścia i iść w kierunku, który najbardziej mnie pociąga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz