środa, 4 lipca 2012

Po co nam norma?


Niektórym wydaje się,
że to oni sami postanawiają, spełniają.
Ten przynajmniej wie,
że był igraszką sił
chichoczących, nurkujących w powietrzu,
i tylko dziwi się,
że tak mu wypadło.
Czesław Miłosz „Głowa”

Norma to w zasadzie pojęcie statystyczne. Ma ścisły związek z rozkładem normalnym, którego cechą jest to, że wyniki przeciętne występują najczęściej, a im wynik jest dalszy od średniej, tym rzadszy. Pierwsze dwa odchylenia standardowe, czyli ok. 95%, to norma. Trzecie i dalsze odchylenia standardowe gromadzą wyniki nie należące do normy. Najbardziej znaną zmienną przyjmującą rozkład normalny jest poziom inteligencji. Ilorazy powyżej 130 i poniżej 70 punktów znajdują się poza drugim odchyleniem standardowym. Osób z takim właśnie poziomem inteligencji jest ok. 5%.

Tylko tyle. Więc czemu bycie normalną i normalnym jest dla nas tak ważne?

Myślę, że nasze zamiłowanie do normy to wynik myślenia magicznego. Chcemy mieć pewność, że potrafimy odróżnić osoby normalne od nienormalnych. Gdy patrzymy na zdjęcie mordercy, wydaje nam się, że rozpoznajemy jego okrutne skłonności po zimnym spojrzeniu, wąskich ustach, martwym wyrazie twarzy, fałszywym uśmiechu, a może po grubym kciuku czy potężnych barkach. Oczywiście w tym momencie już wiemy, że ten człowiek jest mordercą. Ale chcemy wierzyć, że gdybyśmy go spotkali wcześniej, ostrzegłaby nas przed nim nasza wiedza o ludziach albo intuicja podpowiedziałaby, że on przecież nie jest normalny. Dzięki temu bylibyśmy w stanie ochronić siebie i swoich bliskich.

Może dlatego nie chcemy widzieć ludzi niepełnosprawnych fizycznie i intelektualnie. Oni są poza normą, poza nawiasem. A my w normie. Pozwala nam to wierzyć, że ani nas ani nasze dzieci nic złego nie spotka. Że los tamtych nie jest naszym losem.

Staramy się o to, by być normalnymi. Czasami udajemy i w głębi duszy mamy wątpliwości. Ale nie rezygnujemy z normy, bo daje nam ona poczucie bezpieczeństwa.

Kiedyś kobiety w ciąży unikały przechodzenia pod drabiną wierząc, że dzięki temu ich dziecko nie udusi się w czasie porodu owinięte pępowiną. Tak samo jak my chciały mieć wpływ na to, na co wpływu mieć nie można.

3 komentarze:

  1. Lubię Twoje teksty. Dzięki! Norma... cóż, ona daje nam (może trochę złudne, ale jednak) poczucie bezpieczeństwa w tym nieustannie zmieniającym się świecie...
    http://hrwpraktyce.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. :)
    A może to kwestia pewnej "wygody"dla szarych komórek wypracowanej w czasie ewolucji? Jeśli przyjąć coś za normę - nie trzeba analizować, zastanawiać się, obserwować - można skupić się życiu.
    pozdrawiam serdecznie - ależ upał:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie tak, tylko pytanie czy nas ta wygoda nie wprowadza w błąd? Jeszcze mi przyszło do głowy, że skoro norma zapewnia spokój i poczucie bezpieczeństwa, to im większy lęk, tym mniejsza tolerancja dla odmienności - i tak chyba jest.
    Pozdrawiam tyż! U nas upału brak, ale kąpac się można :)

    OdpowiedzUsuń