niedziela, 8 lipca 2012

Tarbozaur o imieniu Łatek

Moja córka chce zostać... tym, no... palantologiem. Pasjonuje ją prehistoria i zawsze utożsamia się z najgroźniejszymi bestiami. W związku z tym oglądamy – ona całą sobą, a ja kątem oka i mimochodem – filmy o bardzo dawno minionych czasach
 
Myślę, że opowieści o prehistorii są jak wyniki testu projekcyjnego. Takiego jak np. test Rorschacha – najbardziej znany i kontrowersyjny test z tej grupy, składający się z kolorowych plam. Osoba badana ma za zadanie powiedzieć, jakie obrazy widzi w plamach, a badacz na tej podstawie stara się zgłębić tajniki jej podświadomości. Cała prehistoria to właśnie takie plamy. Opowieści na temat pradawnych gadów czy pierwszych naczelnych składają się ze strzępów wiedzy i morza fantazji.
 
Zastanawia mnie zwłaszcza sposób patrzenia na świat twórcy filmu o najgroźniejszym drapieżcy wszech czasów nazwanym... Łatek. Fachowo stwierdzę, że pieszczotliwe imię nadane potworowi zdaje się świadczyć o bardzo osobistym stosunku twórcy do swego dzieła i silnej identyfikacji z drapieżnikiem.
 
Los Łatka nie należy do lekkich. Jego świat pełen jest niebezpieczeństw, a przetrwać mogą tylko najsilniejsi. Gdy Łatek jest jeszcze dzieckiem, jego brat zostaje pożarty przez inną bestię. Potem, gdy dorasta, matka odgania go od siebie, a on mimo rozpaczy musi samotnie zmierzyć się z niebezpieczeństwami swojej wrogiej planety i trudnych czasów. Jest jednak wielki, silny, wspaniały. Jest największym drapieżcą wszech czasów. Żyje i zabija.
 
Znajduje samicę. Mają jajko. Z jajka wykluwa się małe tarbozaurzątko. Niestety maleństwo zostaje pożarte przez potwora większego jeszcze od Łatka. (Tu muszę usprawiedliwić brak logiki twórcy filmu. Otóż nikt nie ma pojęcia, jak ten potwór mógł wyglądać, ponieważ do tej pory znaleziono tylko jakiś jego fragment, bodajże pazury. Imponujący rozmiar pazurów sugeruje równie imponujący rozmiar bestii, jednak wśród lepiej znanych dinozaurów, to właśnie tarbozaur był największym drapieżcą).
 
Łatek postanawia pomścić swoje dziecko i staje do nierównej walki z olbrzymem. Jest niezwykle dzielny i zadaje straszliwe ciosy swojemu przeciwnikowi. Sam jednak zostaje ciężko zraniony. Gdy jego koniec wydaje się bliski, opuszcza go samica. Na cóż jej słaby, ranny, umierający partner? Poszuka sobie lepszego. Film kończy się śmiercią Łatka.
 
Co siedzi w głowie twórcy filmu czyli naszej osoby badanej? Być może, kierując się swoim wyobrażeniem o męskości, powiedziałby mniej więcej tak: Chłopcze, świat jest groźny, pełen zasadzek i niebezpieczeństw. Musisz walczyć. Tylko walka da ci to, czego pragniesz: władzę, poważanie, wsparcie, seks i potomstwo. Bądź silny, bądź twardy. Jeśli okażesz słabość, zostaniesz sam.
 
Ale moje wyniki testu projekcyjnego „Prehistoria” nie są takie, ja snuję inną opowieść. Zabieram się więc do pocieszania i prostowania. Mówię: Córeczko, to jakaś bzdura! Prawdziwy tarbozaur nie zaczynałby nierównej walki z większym od siebie potworem. Po co? Przecież jego młode i tak już nie żyło. Pewnie byłoby mu po dinozaurzemu smutno, ale potem żyłby jeszcze długo i szczęśliwie ze swoją samicą i mieliby wiele jajek. Odniósłby dzięki temu sukces reprodukcyjny. Czyż nie?
 
The End.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz