wtorek, 29 maja 2012

Czemu chłopcom jest brzydko w różowym?

Pierwszym krokiem, który musi zrobić kobieta, żeby przestać być sfrustrowaną, nie jest stanie się męską, ale poważne potraktowanie swojej kobiecości – Jesper Juul

Niedawno zepsuł mi się samochód, zabrałam się więc do pracy z koleżanką. Wyjeżdżałyśmy właśnie z naszej miejscowości (pracujemy w innej), gdy koleżanka zawołała: „Mam pusty bak!”. Kierując się na stację benzynową utyskiwała: „Śniadanie mu podaję, kolację podaję, a bak mam zawsze pełny!”. Zadzwoniła do męża z informacją, że nie da mu kolacji, a ten stwierdził: „Mam taką propozycję, na miejsce jeszcze jakoś dojedziecie, a wrócicie PKS-em”. Po tej wymianie małżeńskich kurtuazji mąż poinstruował żonę, jak się tankuje, i wszystko dobrze się skończyło.
 
Opowiedziałam już kilku osobom historię o koleżance, która po wielu latach prowadzenia samochodu po raz pierwszy zatankowała, ale wcale nie były tak zdziwione jak ja.
 
No cóż, przyznam, że zazdroszczę. Z tankowaniem to może i byłaby dla mnie przesada, ale wcale nie chcę wiedzieć, gdzie jest chłodnica, ani umieć dolewać do niej wody. A niestety wiem i umiem. I obawiam się, że – biorąc pod uwagę liczne wady ukryte mojego wspaniałego auta – dowiem i nauczę się więcej.
 
Agnieszka Stein, którą skądinąd uwielbiam, wrzuciła na Facebooka takie zdanie: „nie mówicie dziewczynkom, że są śliczne, a chłopcom, że są dzielni”. Ale ja wolę słyszeć, że jestem śliczna niż że jestem dzielna. Niestety przez ostatnie 10 lat często słyszałam, że jestem dzielna, a że śliczna – oj, rzadko. Domyślam się jednak, że Agnieszce Stein chodziło o to, by nie przypisywać dzieci do sztywnych ról płciowych, by zostawić im wybór.
 
Dziewczynki zdają się mieć nieco większy wybór. Gdy dziewczynka sięgnie po śrubokręt czy założy robocze rybaczki – wielu dorosłych to zaakceptuje. Ale gdy chłopiec pomaluje sobie usta albo zechce założyć różową bluzeczkę z bufkami – nawet postępowi rodzice reagują nerwowo. 

Dlaczego? Może dlatego, że rola męska jest wyżej ceniona. Gdy ukochana córeczka do niej pretenduje – akceptujemy to. Może zostanie babą z jajami. Ale gdy chłopiec sięga po degradujące wzorce kobiece – chronimy go przed tym. Bo grozi mu, że wyrośnie na ciotę. Ale czy faktycznie dziewczynki i kobiety mają większy wybór? Kobiety starają się o coś lepszego tkwiąc w gorszym, a mężczyźni pilnują lepszego bojąc się je utracić.
 
Wyobrażam sobie, że gdyby obie role – i ta tradycyjnie męska i ta tradycyjnie kobieca – cieszyły się równym szacunkiem, łatwiej byłoby się nimi wymieniać. Widok kobiety gmerającej fachowo pod maską samochodu byłby równie zwyczajny jak widok faceta dzierżącego mop. W sumie można by się też nie wymieniać, jak komu wygodnie. Co za różnica?
 
Świadomie nie piszę o opiece nad dziećmi, choć to też tradycyjnie kobieca domena. Ale przejęłam się bardzo wywiadem z Jesperem Juulem, który stwierdził, że bycie z dziećmi pozwala na rozwój emocjonalny. Szkoda byłoby kogokolwiek takiej szansy pozbawiać.

5 komentarzy:

  1. W którymś kraju nie pamietam przeprowadzono eksperyment. W Przedszkolu, chłopcom dano do zabawy lalki a dziewczynom samochody, dziewczynki grały w piłkę a chłopcy malowaly krolewny. Nic z tego. Hormony i geny robią z nami co chcą nawet jeśli tego nie chcesz. Potwory mozesz wychowac - oblaskawic ale pozostaną tym czym je stworzyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi nie o to chodzi, żeby udawac, że mamy inną płec, tyko żeby szanowac obie role płciowe. A to co tradycyjnie kobiece niestety jest uznawane za gorsze. Z drugiej strony fajnie pozwolic sobie nie byc stuprocentową kobietą i nie miec do czynienia ze stuprocentowym facetem.

      Usuń
  2. To faktycznie ciekawe. Jako że nie mam synka, trudno mi powiedzieć, jak bym się ustosunkowała do jego "kobiecych" zainteresowań. W przypadku Ani w ogóle nie przeszkadza mi, ba, nie zauważam, że ma "męskie" pasje (narzędzia, motoryzacja)... Dopiero inni mi to uświadomili. Dla mnie koparka to tak samo dobra zabawka jak miś. A lalek Ania właściwie nie uznaje. No, ciekawe, jeśli kiedyś Pan Bóg obdarzy nas synkiem, to jak to będziemy widzieć. Ale może coś jest w tym, co napisałaś o motywie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie chciałabym MUSIEĆ siłować się z mocno zakręconymi słoikami, jeśli miałabym taki wybór. Ja także wolałabym nie wiedzieć gdzie jest chłodnica, choć zdaje się, że muszę... Za to z przyjemnością wezmę na siebie inne czynności.
    Chciałabym mieć wybór i nie MUSIEĆ być dzielna.
    To zjawisko, o którym Jaga piszesz, jest bardzo niekorzystne dla kobiet. Coraz częściej marzeniem mężczyzny jest posiadanie u swego boku silnej, niezależnej kobiety. Przynajmniej dla niektórych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że zawsze tak było, tylko jeszcze ta silna i niezależna kobieta powinna była udawac słabą i zależną i dbac w ten sposób o ego swojego ukochanego. Generalnie nie wierzę, że kiedyś było lepiej.

    OdpowiedzUsuń