niedziela, 18 marca 2012

Szanuj ojca swego i matkę swoją

Zanim przejdę do żywych, chcę napisać, że potrzebujemy naszych umarłych. Opowieści o nich towarzyszą nam i stanowią drogowskazy, pomagają podejmować życiowe decyzje. Z kolei przemilczane tajemnice sprawiają, że niektóre tematy przejmują nas niezrozumiałym dreszczem. Milczenie wokół pewnych spraw może być przekazywane z pokolenia na pokolenie tak samo jak historie rodzinne.

O wielu naszych przodkach nic nie wiemy, ale ich cząstki są w nas. Mamy ich geny, więc jesteśmy z nich zbudowani. Tak ja młode drzewka wyrastają na żyznym próchnie umarłych drzew, tak my stoimy na ramionach naszych przodków. Naprawdę istniejemy, naprawdę i namacalnie jesteśmy częścią wszechświata, mamy swoją własną, prastarą historią.

To co dotyczy naszej rodziny, od razu wydaje nam się ciekawsze. Wystarczy dowiedzieć się, w jakich wydarzeniach historycznych brali udział nasi przodkowie, by chętnie o nich czytać. Ślady ich przeżyć wciąż w nas żyją.

Narzekamy na naszą rodzinę. Uważamy, że nam wolno. Nam. Ale jeśli ktoś inny spróbuje ją krytykować, trudno nam to znieść. Wara od moich bliskich! Stajemy w ich obronie.

Dlatego tak trudno ich nie naśladować. Obiecujemy sobie, że będziemy postępować całkiem inaczej. A potem okazuje się, że wymaga to lat pracy i odpowiadania sobie na kolejne pytania. Gdy okryjemy, że chociaż niektóre ich decyzje nam się podobają i chętnie podejmiemy podobne, może nam to przynieść ogromną ulgę.

Ludzie, którzy nie szanują swoich rodziców, są głęboko zranieni. Myślę, że nikomu nie można nakazać szacunku wobec rodziców, ale nikomu też nie wolno tego szacunku odbierać. Bo stanowi on nasze prawo znacznie bardziej niż nasz obowiązek.

To rzadkie, ale nawet jeśli nie ma nic, co chcielibyśmy w nich szanować, zostaje jeszcze dar życia. To oni dali nam swoje geny, swoją krew. Korzenie sięgające miliony lat wstecz. Jesteśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz