niedziela, 12 stycznia 2014

Historie pozbawione sensu


Zaczęło się od czapki.

Moja córka wrzuciła czapkę mojego kolegi do jeziora. Take ma hobby. Nie zauważyliśmy tego od razu, a potem nie udało się już czapki wypatrzyć. Pewnie porwały ją jakieś tajemne wodne prądy, a może zjadł zaskroniec. Ale że kolega był przywiązany do czapki, postanowił następnego dnia rano jeszcze raz przyjrzeć się brzegowi jeziora. Czapki nie znalazł, za to przyczepił się do niego bezpański pies, który był skłonny pobiec za nim do domu i zapewne chętnie by razem zamieszkał. Pies wylądował tymczasowo w znanym już i sprawdzonym hotelu dla psów, ja zaś w okolicy jeziora rozwiesiam ogłoszenia. Właściciel się nie znalazł, ale z ogłoszenia zadzwoniła kobieta, która stwierdziła, że chętnie psa weźmie, bo zakładają z mężem hodowlę kóz i potrzebują psa, który by tych kóz pilnował. Pani odebrała psa z hotelu, a my poczuwszy się przywołani do roli rodziców chrzestnych zwierzaka pojechaliśmy zobaczyć jego nową rodzinę i kupić przy okazji kozie mleko.

Okazało się, że poznałam już kiedyś nową właścicielkę psa: zabrałam ją na stopa. Opowiedziała mi wtedy, że jej mąż ma niezwykły talent do szkolenia psów, który odziedziczył po swoim dziadku, i że potrafi ustawić każdego psa. Niedawno z nudów nauczył psa szukać narkotyków. Zdziwiona zapytałam wtedy, skąd miał narkotyki. Odpowiedziała: nad rzeczką Ilanką rosną różne rzeczy i można znaleźć sreberka... Jej mąż – jak się okazało – uwielbia chodzić po lesie. Niedawno znalazł świnkę bengalską: rzeczywiście mogliśmy ją obejrzeć w zagrodzie obok jedynej na razie kozy. Opowiedział też, że spotkał w okolicznych lasach rysia. Wzięliśmy mleko i żadne z nas nigdy więcej tam nie pojechało.

No i jaki z tego morał? Chyba tylko taki, że czasem wskazują nam drogę sploty wydarzeń, które nie mają żadnego znaczenia. Przyglądamy im się uważnie, staramy się nadać porządek, odszukać regułę, nanizać na nitkę paciorki sensu. Ale nic z tego nie wychodzi. Czasem przydarzają nam się historie, które żadnego sensu nie mają.

Tak jak ten tekst.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz