Baśnie rozmawiają ze
sobą, wiele z nich jest spokrewnionych. Przez wieki były to
przekazywane ustnie gadułki. Babskie gadanie. Ukryte są w nich
stare, zepchnięte do podziemi wierzenia, a te mieszają się z
nowszymi przekazami. Nie sposób udowodnić, która wersja jest
bardziej prawdziwa.
Bajkę o Mądrej
Wasylisie przeczytałam w „Biegnącej z Wilkami” Clarissy Pinkoli
Estés. Podobieństwa między nią a bajką o Kopciuszku aż biją w
oczy. A jednak jest to zupełnie inna opowieść.
W obu bajkach matka
bohaterki umiera, a ojciec ponownie się żeni z kobietą mającą
dwie własne córki. Macocha wyróżnia własne dzieci, a pasierbicą
pomiata i traktuje jak służącą.
Motyw opiekuńczej
matki troszczącej się z zaświatów o córkę jest typowy dla tej
rodziny bajek. W Kopciuszku jest to drzewo, które wyrosło na
matczynym grobie. W Mądrej Wasylisie – laleczka podarowana
dziewczynce przez leżącą na łożu śmierci matkę.
Jednym z zadań
Kopciuszka jest palenie w piecu, dziewczynka śpi również w popiele
i jest cała od popiołu brudna. A Wasylisę macocha wysyła do lasu
po ogień. Może obie dziewczynki uczą się symbolicznie dbać o
domowe ognisko.
Macocha postanawia
pozbyć się Wasylisy. Mówi jej więc, że wygasł ogień na
palenisku i każe iść do lasu, do Baby Jagi, po ogień. Dziewczynka
posłusznie spełnia żądanie i we wszystkim słucha rad swojej
cudownej laleczki.
Baba Jaga jest
wspaniała jak zwykle. Opryskliwa, stara, brzydka, zachłanna,
zaskakująca. Potężna i mądra.
Daje Wasylisie
niewykonalne zadania, zupełnie jak macocha Kopciuszkowi. Między
innymi każe jej przebrać mak z piasku. I tak jak Kopciuszkowi
pomagają ptaki, tak Wasylisie pomaga laleczka.
Na pożegnanie Baba
Jaga wręcza dziewczynce ogień w ludzkiej czaszce. Wasylisa wraca do
domu, a czaszka pali swoim żarem macochę i przyrodnie siostry, aż
te zmieniają się w żużel.
I już.
Wasylisa jest sama i
jest dorosła. Ma ogień, potrafi więc dbać o domowe ognisko, o
rodzinę. Spotkanie z Babą Jagą pozwoliło jej dojrzeć, poradziła
sobie dzięki radom laleczki-intuicji-matki.
A książę? Kto wie?
Może będzie jakiś, może będzie ich kilku? Może Wasylisa zaprosi go do
swojej chaty, może pojedzie do jego zamku?
Książę w tej bajce
nie jest nagrodą. Jest nią dojrzałość.
A Baba Jaga ostrzega:
„Jeśli za dużo wiesz, to za szybko się zestarzejesz”.
Ja tak może z innej strony, czyli nie o tym kto nie powinien być nagrodą. Bajki w większości są okrutne i smutne. Powodują odczucie, że za rzekomą krzywdę należy odpłacić agrsją jakiej uczą bajki. Bo spoza cierpienia i okrucieństwa dziecko nie zapamieta wiele, a zwłaszcza skomplikowanych życiowych prawd. Za to na pewno później powie, że kogoś spali, wrzuci do pieca, odetnie i zabije.
OdpowiedzUsuńO, nie mogę się zgodzić. To jest tylko kwestia wyboru - który należy do rodziców. Dużo się o tym nie mówi, ale był taki naukowiec, Bruno Bettelheim, który podkreślał zbawienną rolę bajek dla dzieci, ale tylko tych, w których dobro zwycięża zło. Te "złe" bajki z drugiej strony uczą życia, tylko trzeba je już przeczytać troszkę później i dobrze mieć jeszcze kogoś, kto wytłumaczy np. sens cierpienia...
UsuńMyślę, że bajki powodują różne odczucia u różnych ludzi. Mi najbardziej zapadły w pamięc wątki z księciem jako nagrodą, no i koniecznośc spania przez 100 lat... dlatego o tym właśnie piszę.
OdpowiedzUsuńA ja zapamietałem jak Janka włożyli do pieca na 3 zdrowaśki. Chore lektury.
OdpowiedzUsuńA to nie w bajce było! W "Antku" Prusa. Chora lektura, fakt. Odżegnująca się właśnie od tego, co ludowe, na rzecz postępu.
UsuńBiedna Rozalka ;( to była.
UsuńNo biedna... Chociaż zupełnie niewiarygodna mi się ta opowieśc wydaje. Za to zapadła w pamięc.
OdpowiedzUsuńBajki to mąż żonie opowiada i czasami na odwrót tez...
OdpowiedzUsuńNo cóż, każdy ma własną bajkę ;)
Usuń